Działeczka ..
Starszy Inwestor jest w pracy, a Młodszy smacznie śpi sobie w łózeczku. Mogę więc coś tutaj wyskrobać. Co do poszukiwań działki to nie były one długie, ale za to bardzo intensywne. Kiedy zdałam sobie sprawę, ze za niedługo ponownie wyjezdzam do UK ( po 10 miesięcznej przerwie ) wzięłam sprawy w swoje ręce i z pomocą taty objechałam wszystkie działki, które były do sprzedania w okolicach mojej rodzinnej miejscowości. Stąd pochodzę ja i mój mąz, tutaj mamy większość rodziny i znajomych. Tutaj chcemy mieszkać. Ale wracam do działek. Zobaczyłam ich naprawdę sporo w ciągu 3 dni !!! Ale były koszmarne Ceny ich i lokalizacja tez dawały duzo do myślenia. Nie chciałabym aby np. w przyszłości moje dziecko chodziło zimą ok 30 min do przystanku, by móc dojechać do szkoły. No i poległam. Zrezygnowałam. Az tu w 5 dniu, kiedy juz uśpiłam mojego smyka zajrzałam do internetowego wydania lokalnej gazety. Było ogłoszenie o sprzedazy działki. Zadzwoniłam i umówiłam się na następny dzień na wizje lokalną. I to było to !!! Działeczka równa, prawie kwadratowa, na "przyszlym" nowym osiedlu ( pani, ktora ją sprzedawała ma w okolicach jeszcze kilka hektarów ziemi do podzielenia i sprzedania ), niedalego przystanek i sklep "Sąsiad". 3 km od miasta. Cena tez okazjonalna - w porównaniu z wcześniejszymi działkami. W tym samym dniu zadzwoniłam do męza i podjęliśmy decyzje - działka będzie nasza. Zarezerwowałam ją, poniewaz nie moglismy jej jeszcze kupić, bo nie uprawomocniła się decyzja tej pani o podziale działek. Następnie przyleciał Starszy, zrobił wizję lokalną ( z pozytywną opinią ) i porwał mnie i Młodszego do Anglii. We wrześniu staliśmy się pełnoprawnymi właścicielami Naszego Kawałka Ziemi !!! A oto on !!!
Przed działką ( ten długi poziomy pasek skopanej ziemi ) to woda i kanalizacja. Jakby mapka była zaktualizowana to w tym momencie jest tam tez juz droga.