Wylewki na balkonach ...
... w końcu się ich doczekaliśmy. A trwało to długo, oj baaaardzo długo. W sobotę 24.03. z rana zjawiliśmy się ze Starszym Inwestoren na budowie w celu zamontowania parapetów, które sama własnoręcznie dzień wcześniej pomalowałam. Niestety parapety nie wyschły, więc Starszy przygotował mi wszystko do montażu (czyt. wykuł boki sciany) i zostawił samą z tym zadaniem. Następnie zaczęliśmy zbierać sie do wyjazdu, bo samolot nie poczeka, a po drodze mieliśmy jeszcze do odebrania płyteczki do kuchni i wiatrołapu. I wtedy właśnie zjawił się długooczekiwany Pan wylewkarz.
Po moim powrocie z lotniska oczom mym ukazała sie taki widoczek
Całą niedzielę spędziłam na podlewaniu balkoników ze Średnim Inwestorem. A zabawy było przy tym !!!