Jak już mamy działeczkę pora rozglądać się za ekipą budowlaną Oczywiście "z polecenia", ponieważ domek będzie budowany "na odległość".
I tak to dostałam namiar na trzy ekipy budowlane: górali, pana na emeryturze i firmę rodzinną.
Najpierw spotkałam się z góralami. Odwiedziłam ich na innej budowie. Faje chłopaki. Wiedzą czego chcą, ale czy będą wiedzieli czego ja chcę ??? I najważniejszą sprawą dla nich ( tak wywnioskowałam ) to żebym kupiła juz od nich z gór więźbę i podbitkę.
Następnie był pan na emeryturze. Tu nie będe długo pisała, bo i nie ma o czym. Pan dostał projekt mojego domku do ręki i zaczął go oglądać. Obejrzał raz ... i drugi raz ... i trzeci raz ... Jak tak na niego patrzyłam to mogłam go porównać do mojego 20 miesięcznego synka, który dostaje do rączki nową książeczkę i nie wie co jest na rysunkach - tylko je podziwia Decyzja była oczywista.
I przyszła pora na trzecią ekię.Spotkałam sie z panami na mojej działce. Przyjechało dwóch braci. Bardzo sympatyczni. Wszystko mi dokładnie wytłumaczyli i objaśnili. Dodatkowym plusem jest to, ze będą budowali domem obok sąsiadowi ( z lewej strony ), więc liczę, że nie będę miała dużych przestojów. Moi rodzice byli tez zobaczyć ich wcześniejszą budowę i powiedzieli mi, ze bardzo dokładna i czyściutka. Cena jaką zaproponowali była taka sama jak górali, więc bez chwili namysłu powiedziałam - BUDUJCIE MÓJ DOMEK
PS Co do pana na emeryturze to zaskoczył mnie jedną rzeczą: stan w jakim chciał mi zostawić domek byłby bez ścianek działowych i ......... bez podłogi, tzn. - tu cytuje - wystarczy piasek wysypać, ubijać nie trzeba, sam się ubije pod nogami. A gdzie BETON !!!